piątek, 16 stycznia 2015

Chapter 4

-Zabiję tego drania- powiedziałem do siebie przez zaciśnięte zęby.
- Alice ja Ci muszę coś powiedzieć...- zastanowiłem się i odparłem- Ja ... muszę już iść.
- Nie miałeś mi czegoś powiedzieć?- odparła  zdziwiona.
-Kocham Cię- powiedziałem szybko po czym wyszedłem nie dając dziewczynie możliwości do odezwania się. Udałem się w stronę mojego samochodu po czym pojechałem do domu. Coś czuję, że czeka mnie poważna rozmowa - pomyślałem.
*Alice*

Byłam zaskoczona. Leżałam na szpitalnym łóżku i patrzyłam na drzwi. Cały czas nie docierało do mnie, co powiedział Niall. Spojrzałam na zagarek. Była 22:30. Postanowiłam, że się prześpię. Nim się zorientowałam zasnęłam.
Obudził mnie cichy śpiew.
Przetarłam ospale oczy.
Obok mnie siedział blondyn i brzdąkał coś na gitarze. Czasem podśpiewywał sobie little things.
- Co ty tu robisz?- zapytałam udając obojętny głos.
- Ja chciałem Cię przeprosić- chłopak spuścił głowę- Nie powinienem tego mówić. Nie przemyślałem tego dobrze, a ty pewnie i tak masz chłopaka...
- Co ?! Ty mówiłeś to na poważnie ?!- krzyknęłam zszokowana. Chciałam si3 ukryć jak najgłębiej. Schowałam głowę w poduszkę tak żeby chłopak nie widział mojej twarzy. Po chwili do moich oczu napłynęły łzy i zaczęłam płakać. Kochałam Nialla. Czułam to, ale wiedziałam że nic by z tego nie było przez to kim jestem.
Nagle poczułam jak ciepłe ramię Nialla obejmuje mnie a druga ręka zdejmuje poduszkę z głowy. Wtedy w moim brzuchu pojawiły się motylki.
Nim się zorientowałam naparłam z całej siły na usta
blondyna. Chyba nie spodziewał się takiej reakcji bo przez chwilę w jego oczach dominowało zdziwienie. Jednak po chwili nasz pocałunek stał się bardzo namiętny. Po chwili Niall szybko się ode mnie odsunął.
Teraz to ja patrzyłam zdziwiona.
- Przy tobie zapominam , jak się oddycha- wysapał zdyszany.
- Kocham Cię - odparłam zarzucając ręcę na szyję Nialla. Wtedy poczułam znowu ten piekielny ból. Skuliłam się na łóżku i cicho jęknęłam.
- Alice , co  się dzieje ? - zapytał, zaniepokojony blondyn.
- Znowu boli mnie klatka piersiowa- wydusiłam po czym znowu jęknęłam. Tym razem głośniej. Niebieskooki widząc mój stan szybko pobiegł po lekarza. Przed moimi oczami stanęła mgła. Po woli wszystko się rozmywało aż nastała ciemność.
Na szczęście gdy się obudziłam okazało się, że to może się czasami zdarzać.
Nialla nie było już w szpitalu jednak znalazłam obok na stoliku karteczkę.

Przepraszam, że zniknąłem bez pożegnania, ale dzwonił do mnie Paul. Pewnie to coś pilnego. Napiszę do ciebie wieczorem :*
                                  Niall xx
Przez chwilę zastanawiałam się nad tym jak napiszę do mnie blondasek skoro nie ma mojego numeru.
- Hej Ali!- wydarła się Liv i wbiegła do pokoju.
- Przestraszyłaś mnie - odparłam zaskoczona, po czym przytuliłam przyjaciółkę.
- A co ty taka szczęśliwa- zapytała podejrzliwie Liv.
- Nie wcale nie...- próbowałam powiedzieć normalnym tonem. Niestety na moją twarz wkradły się rumieńce.
- No bo ... ten... - zaczęłam powoli. - Niall powiedział, że mu się podobam.
Po tych słowach zaczęłam piszczeć z radości. Za to Olivia stała na przeciwko i wpatrywała się we mnie zdumionymi oczami.
- Ale ja przecież nie mam jego numeru - posmutniałam.
- Ale ja mam głuptasie.- ożywiła się Liv.-gdy się obudziłaś, Niall musiał  już iść, ale zostawił swój numer żebym go informowała o twoim stanie zdrowia.
- Aaaa - znowu zaczęłam piszczeć. W tym momencie byłam chyba najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Wyjęłam mój telefon i zapisałam numer blondyna.
Szybko napisałam:
Czuję się już dobrze. Nic się nie stało, że się nie pożegnałeś. Przyjdziesz jutro?
Nim się zorientowałam dostałam odpowiedź.
Jasne księżniczko :* :* kiedy będziesz mogła wyjść ze szpitala?
Szybko odpisałam.
Lekarz powiedział że możliwe że wyjdę za tydzień. Ale nic jeszcze nie jest pewne. Kocham Cię <3


Przepraszam że czekaliście tak długo na ten rozdział. Za 5 kom następny.

wtorek, 6 stycznia 2015

Chapter 3

- Mam coś co cię ucieszy- odparła zadowolona Liv.
- Chyba nic nie jest teraz w stanie mnie pocieszyć. Dobrze że Niall sobie poszedł bo jeszcze Drake pomyślałby że to mój chłopak i... - nie dokończyłam tylko wybuchłam głośnym płaczem-Dlaczego to wszystko musi być takie trudne ?! - krzyczałam przez łzy. Nic nie miało już dla mnie sensu. Zastanawiałam się czemu nie mogłam umrzeć. Dla wszystkich byłoby wtedy lepiej . Nagle zrozumiałam że Olivia cały czas próbuje coś do mnie mówić.
- Alice Hampton!- krzyknęła
- przepraszam zamyśliłam się-odparłam cały czas szlochając.
-przecież ty kochasz Nialla i 1D, to dlaczego się nie cieszysz, że poznałaś blondaska?- powiedziała zdziwiona
- No, bo ja jestem zwyczajna. Na dodatek Drake mnie pobił...
- Co ?! To Drake??!- dziewczyna była zszokowana.
- Tak - cały czas płakałam.-muszę zadzwonić do rodziców żeby się martwili. Otarłam łzy i wybrałam numer mamy. Kobieta na początku była wystraszona, ale ją uspokoiłam. Za tydzień miałam wyjść, więc nie było aż tak źle. No i dopiero teraz zauważyłam, że na dworze się przejaśniło i z pod białych, kłębiastych chmur zaczęło wychodzić słońce.
- Liv co chciałaś mi powiedzieć na początku rozmowy. Byłaś taka podekscytowana.
Gdy tylko poruszyłam ten temat dziewczynie rozbłysły oczy, a na jej twarzy zagościł uśmiech. Teraz blondynka wyglądała ślicznie. A jej czekoladowe oczy przepełniła radość.
- No więc... - zaczęła- Niall zostawił swój numer telefonu. Zaczęłam piszczeć jak małe dziecko.
Jednak po chwili moje oczy zgasły a wyraz twarzy stał się obojętny. Olivia patrzyła na mnie zdezorientowana.
- Czemu się nie cieszysz?
- Bo on jest gwiazdą, a ja zwykłą 16-latką no właśnie...
- Co " no właśnie"- powtórzyła Liv.
- On jest ode mnie o 4 lata starszy . Pewnie jutro i tak nie będzie mnie pamiętać.- odparłam zrezygnowana.
- Wiesz nie wydaje mi się, że tak szybko nie zapomni.
- Co masz na myśli.
- Gdy dzisiaj siedział przed salą widziałam, że jest smutny i przygnębiony.
- Na pewno nie z mojego powodu-powiedziałam szybko.
Nie wiedziałam co o tym myśleć. Dlatego postanowiłam, że się zdrzemnę. I tak Oli musiała jechać za 10 minut do domu. Po chwili zasnęłam.
*Niall*
Gdy tylko skończyliśmy nagrywać od razu zacząłem się ubierać. Niestety przeszkodził mi w tym Harry.
- Nie tak szybko Niall. Miałeś mi powiedzieć o co chodzi.
- Nie mam teraz czasu Styles- rzuciłem szorstko po czym wybiegłem ze studia. Wsiadłem do samochodu i odpaliłem silnik. Musiałem od razu zobaczyć Alice. Nie wiem dlaczego, ale odkąd ją zobaczyłem zależy mi na niej. cholernie zależy. Wszystko w niej mnie przyciągało. Jej długie kasztanowe włosy, błękitne oczy i szczupła sylwetka. Nigdy jeszcze na nikim tak mi nie zależało. Teraz nie było dla mnie przeszkodą to, że była ode mnie trochę wyższa. Po 20 minutach byłem na miejscu.
Wszedłem do szpitala i skierowałem się do sali 230.
Myślałem, że zastanę przyjaciółkę brunetki, jednak Olivii nie było. Zapukałem nieśmiało do dzrzwi. Nikt nie odpowiedział.
Nacisnąłem na klamkę i powoli wszedłem do środka. Alice spała. Wyglądała tak uroczo, a niektóre z jej rudawo-kasztanowych kosmyków błąkały się po twarzy. Postanowiłem, że usiądę na krześle i poczekam aż dziewczyna się obudzi. Dopiero wtedy zorientowałem się, że jest 21:00. Nagle zadzwonił mój iPhone. Odebrałem szybko żeby nie obudzić Alice.
- Hej Liam o co chodzi?- powiedziałem cicho.
- Lepiej ty mi to powiedz- odparł łagodnym, acz stanowczym tonem chłopak.- Najpierw spóźniasz się o 1 godzinę do studia , a teraz znowu znikasz?
- Ymm później ci wyjaśnię. Nie mogę teraz za bardzo rozmawiać- rzuciłem po czym szybko się rozłączyłem.
Wtedy zobaczyłem, że Alice nie śpi i uważnie się we mnie wpatruje.
- Dlaczego tu jesteś?- odezwała się w końcu.
- Martwiłem się- przyznałem niechętnie.
- Niby o kogo
- O ciebie.
- Jakoś nie chce mi się wierzyć, że TY martwiłeś się o zwykłą nastolatkę- odparła głosem pozbawionym uczuć. Jej oczy były smutne i nie było w nich iskierek. Nagle dostrzegłem łzę spływającą po jej policzku. Podszedłem do niej i wytarłem ją. Zanim się zorientowałem dziewczyna się do mnie przutuliła po czym odparła.
- Nie możesz się o mnie martwić. Nie możesz wogóle mnie znać.
- Ale dlaczego ? - byłem zaskoczony.
- Z powodu tej osoby która mi to zrobiła - odparła ze smutkiem po czym podniosła koszulkę. Na jej klatce piersiowej widniało pełno siniaków , a w niektórych miejscach miejsce kolorowych plam zajmowały rany.
Poczułem jak wzbiera we mnie złość.

Czytasz=komentujesz ;)

Chapter 2

*Niall*

Gdy zobaczyłem, że brunetka zemdlała szybko zaniosłem ją do lekarza.
- co jej jest proszę pana?- zapytałem.
- została bardzo ciężko pobita. Najprawdobodobniej ma połamane 3 żebra. Co się stało tak wogóle?
- Ja sam nie wiem. Znalazłem ją na gordon strret 6. Była nieprzytomna.
- Widać, że ktoś zrobił to z przemyśleniem. Nie wiadomo czy się wybudzi- odparł mężczyna po czym odszedł.
Nie wiedziałem co o tym myśleć. Nagle zadzwonił jakiś  telefon.Leżał na podłodze więc pewnie wypadł brunetce. Szybko go odebrałem.
- Alice gdzie ty jesteś?!
-ona ... jest w szpitalu - odparłem
- co ?! Kto mówi ?
- Niall Horan. Znalazłem ją na gordon street 6. Leżała na ulicy i się nie ruszała, więc zawiozłem ją do szpitala.
- o matko Niall jestem twoją wielką ffanką. Gdzie jesteś w szpitalu?na jakiej ulicy ?- powiedziała szybko bez chwili namysłu
- Derby str. 3
- za 15 minut będę- powiedziała po czym się rozłączyła.
Siedziałem na korytarzu i czekałem na przyjaciółkę Alice. Dziwiłem się, że nie zostałem jeszcze okrążony przez fanki. Wtedy przyszła dziewczyna.
* Olivia*

Na początku nie wierzyłam,że w szpitalu jest Niall. Jednak gdy dotarłam zobaczyłam blondaska siedzącego na krześle.
- cześć. Coo z Ali ?
- lekarz powiedział, że jej stan jest ciężki i że może się nie wybudzić- odzrzekł Niall. Jego wyraz twarzy nic nie okazywał, a oczy były pełne smutku? Zaraz, zaraz ale czemu on jest smutny. Przecież to nie jego wina- pomyślałam. Nie chciałam jednak patrzeć jak niebieskooki jest smutny, więc go przytuliłam. Na początku był trochę zaskoczony, ale w końcu znowu oparł głowę na dłoniach. Postanowiłam, że pójdę zobaczyć co z Ali. Gdy weszłam do sali zatkało mnie. Dziewczyna była cała posiniaczona. Podeszłam do niej i wzięłam jej rękę.
- Al proszę obudź się - szlochałam cicho. Nagle zobaczyłam, że moja przyjaciółka się budzi.
- niall ona się budzi!- krzyknęłam radośnie.
Chłopak wbiegł szybko i od razu w jego oczach pojawiły się iskierki.
*niall*
Wreszcie się obudziła. Ucieszyłem się chociaż nawet jej nie znam. Niestety po chwili usłyszałem dzwięk dzwonka
- Niall gdzie ty jesteś??! Miałeś być w studiu pół godziny temu !
- zapomniałem , przepraszam Harry. Już jadę.
Dałem Olivii mój numer telefonu, by zadzwoniła powiedzieć jak się czuje Alice.
I szybko pojechałem do studia.
*Niall*

Jechałem 10 minut i cały czas myślałem o niebieskookiej brunetce, którą zawiozłem do szpitala.Niby jej nie znałem , a jednak zależało mi na niej.Nie wiedziałem dlaczego, ale bałem się o nią. W końcu dojechałem na miejsce. Wysiadłem z samochodu i szybko pobiegłem do studia. Wszyscy siedzieli na kanapie w przetsionku i patrzyli na mnie ze złością.
- O patrzcie kto w końcu się zjawił-powiedział z sarkazmem Zayn.
- zamknij się- warknął Niall
- ej uspokujcie się-odparł Liam-Niall wszyscy czekaliśmy na ciebie godzinę.Mieliśmy nagrywać piosenkę, ale ty się nie zjawiłeś- teraz chłopak z wyrzutem na mnie patrzył.
- przepraszam - powiedziałem Po czym spuściłem głowę.
W końcu poszliśmy nagrywać nowy kawałek: Life song
Chłopacy cały czas mieli pretensje o to że jestem ciągle zamyślony. Tylko Harry zauważył,że coś jest nie tak.
- co jest Niall?- zapytał z troską brunet.
- byłem w szpitalu...- odparłem w końcu szybko.
- Co?!- odparł wyraźnie zszokowany- ale po co ?
- to długa historia...
-to nic i tak chce ją znać.
- później ci powiem teraz skupmy się na nagrywaniu.
*Alice*

Gdy się ocknęłam obok mnie siedziała Olivia. Po chwili na sali zjawił się Niall. Powiedział coś do Liv po czym szybko wyszedł. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jestem w szpitalu. Zaczęłam panikować.
-Olivia co ja tu robię?
-  Tylko spokojnie. Nie jesteś w najlepszym stanie-dodała dziewczyna.
- Świetnie za 8 dni moje 17 urodziny, a ja leżę w szpitalu ...- odparłam z sarkazmem



No i jest 2 , ale i tak nikt nie czyta :(

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Chapter 1

*alice*
Był pochmurny, deszczowy dzień. Patrzyłam przez okno jak co kilka minut pojawiają się ludzie. Z zamyślenia wyrwał mnie mój telefon.
- Ali, wybierzemy się gdzieś razem ?
- Drake mówiłam ci już że nie jestem twoją dzjewczyną
- cśii kochanie
- zamknij się zrywam z tobą nie rozumiesz ?! - powiedziałam już trochę wkurzona. Nagle chłopak umilkł. Usłyszałam tylko ciche: pożałujesz ty s... . W tej chcwili się rozłączyłam. Gdy byliśmy jeszcze razem zawsze starał się być dla mnie miły, ale teraz zmienił się w brutala. Co prawda czasem był trochę agresywny, ale nie przypuszczałam że mozże być aż tak źle. Nie wiedziałam co robić. Postanowiłam, że umówię się z Olivią do kina.
- hej Liv, masz na dzisiaj jakieś plany?
- nie, a ty ?
- oo to świetnie. Poszłybyśmy do kina albo do galerii?
- wiesz co to dobry pomysł. Słyszałam, że są teraz wyprzedaże.
- świetnie. Wpadnij do mnie za pół ggodziny - odpowiedziałam zadowolona.
- jasne, cześć.
- do zobaczenia.
Super teraz tylko muszę się uszykować- pomyślałam.
Założyłam na siebie beżową bluzę z kapturem, czarne rurki i białe konwersy. Po czym zrobiłam sobie makijaż. Gdy kończyłam nakładać tusz do rzęs zadzwonił dzwonek do drzwi.
- mamo otwórz proszę ! - krzyknęłam z góry.
- Alice, Liv do ciebie!
Szybko zbiegłam na dół po schodach i przywitałam się z przyjaciółką.Pożegnałam się z rodzicami i wyszłyśmy. Gdy szłyśmy ulicą Olivia zobaczyła w jakimś sklepie super sukienkę
- oo jaka śliczna
- w takim razie idź ją przymierzyć, a ja poczekam.
- jesteś kochana. Za 10 minut będę z powrotem .
Stałam przed sklepem i czekałam aż w końcu postanowiłam wejść w głąb uliczki przy sklepie, bo wydawało mi się jakbym coś tam zobaczyła. Podeszłam powoli i okazało się, że to mały kociak nie mógł wskoczyć na murek do mamy. Pomogłam mu się wspiąć po czym stanęłam jak wryta.
- powiedziałam, że to koniec- warknęłam, ale trochę się bałam.
- a " cześć skarbie " to gdzie?- chłopak wydawał się wkurzony. Zacisnął pięści i zaczął iść w moją stronę.
-zostaw mnie !!-krzyknęłam w stronę Drake'a. Chłopak zbliżał się do mnie powoli i próbował sprowokować do ucieczki. Nie wiem jak mogłam chodzić z takim potworem. Zawsze był dla mnie dosyć wredny, ale teraz nie miałam najmniejszych szans mu uciec. Był większy , szybszy i o wiele silniejszy.
-Nie bój się Ali -odezwał się nagle drwiącym głosem. Stałam napierając mocno na ścianę kamienicy znajdującej się tuż za mną i nie wiedziałam co robić. Niestety mój strach przezwyciężył rozum i rzuciałam się w bok do ucieczki. Nagle wszystko ucichło i nic nie widziałam. Po chwili usłyszałam głos. Był miły i przyjemny do słuchania, a jednak było w nim coś , co chyba już wcześniej słyszałam. Otworzyłam powoli oczy , ale zaraz zamknęłam je spowrotem , gdy zorientowałam się że wszystko mnie boli . W tej chwili znowu ktoś się odezwał.Tym razem słyszałam wszystko wyraźnie.
-Proszę obudź się-powiedział zrozpaczonym głosem jakiś chłopak. Spróbowałam otworzyć oczy i wtedy mnie zatkało. Nie byłam w stanie wydobyć z siebie ani jednego słowa . Leżałam na kanapie a obok mnie stał nie kto inny jak Niall Horan. W końcu zebrałam się na odwagę i zapytałam nieśmiało.
-cco...się stało ?
-może ty mi powiesz ? - zapytał kpiąco Niall
-ale to nie czas na wyjaśnienia , teraz trzeba się tobą zająć - kontynuował bez chwili namysłu .
- co ty mó...?-nie zdążyłam dokończyć , gdy on się odezwał
-jestem Niall.Niall Horan
- Alice Hampton- odpowiedziałam po chwili . -co Ci się stało? - zapytał że smutkiem chłopak
-ja nnnie wiem - próbowałam sobie przypomnieć , ale na próżno
-jesteś cała posiniaczona , jakby ktoś cię pobił ...-powiedział Niall z lekkim smutkiem.
-drake...-pomyślałam . To był chyba mój najgorszy sen Drake mnie pobił , a teraz jestem u Nialla . Jeszcze jemu coś zrobi .
-muszę już iść - powiedziałam -mama się martwi
-nigdzie cię nie puszczę w takim stanie - zaprotestował Niall . Jednak ja byłam uparta. Wstałam z kanapy i już miałam iść do drzwi , gdy nagle upadłam na podłogę . Nie wiedziałam co się dzieje . Co jest nie tak ? Zadałam sobie w myślach pytanie .
-odwiozę Cię Do szpitala - odrzekł stanowczym tonem Niall , po czym wziął mnie na ręce.Chciałam się zbuntować, ale nie miałam siły. Chłopak wyszedł z domu i ułożył mnie n tylnym siedzeniu jakiegoś srebrnego mercedesa , tak żebym cały czas leżała. Wnętrze samochodu było pokryte w większości jasną skórą. Siedziałam spokojnie i wszystko mnie bolało. Nagle coś ukuło mnie w klatce piersiowej i zwinęłam się z bólu.
-co się stało ?- zapytał przestraszony chłopak.
- wszystko m... ał mnie boli- powiedziałam po czym znowu się zwinęłam. Blondyn nic nie powiedział, tylko spojrzał przed siebie i zacisnął zęby. Teraz w jego oczach malowało się współczucie. Po chwili byliśmy w szpitalu. Niebieskooki zaniósł mnie do środka po czym podszedł do recepcji. Nagle znowu poczułam ból. Tym razem był tak silny, że straciłam przytomność.



No i co o tym sądzicie? Mam nadzieję, że się podoba :)